sobota, 26 marca 2016

Pisanka-wyplatanka


No, więc ostatnio moja mama stwierdziła, że anielskiemu świecznikowi przydałaby się jakaś wielkanocna odmiana. Konkretnie, poprosiła mnie o wykonanie koralikowej pisanki. Zainspirowana więc wielkanocnymi cudeńkami mistrza Fabergé, postanowiłam zmierzyć się z tym wyzwaniem. I nie chodziło mi bynajmniej o dorównanie kunsztem rosyjskiemu złotnikowi. Problematyka była bardziej przyziemna: czy uda mi się bez żadnego schematu upleść foremne jajko. Początki były bardzo obiecujące:


Końcówka - trochę mniej. Ogólnie, liczba rzędów i koralików się zgadza, ale o ile żyłka sprawdza się świetnie przy drobnych pracach, przy tak dużej ażurowej formie wymiękła. Dosłownie.


Tak więc, docelowe jajko przypomina bardziej siedzącą kwokę. Albo gruszkę. Albo rosyjską matrioszkę. Tylko w środku nic nie ma.

A z tej perspektywy przywodzi mi na myśl grzybka:


Robiąc zdjęcia, można jednak (na szczęście) pomanipulować trochę perspektywą i trochę bardziej "ujajowacić" jajo:


Tak czy inaczej, jestem zadowolona z eksperymentu. Wynik jest na tyle dobry, że mogę spokojnie pochwalić się nim w sieci. A wnioski? W przyszłym roku pomyślę nad jakąś formą, albo pokombinuję coś ze ściegiem i grubością żyłki. Jest do czego dążyć. :)

Póki co, zgłaszam moją pracę do wyzwania Art-Piaskownicy.

http://art-piaskownica.blogspot.com/2016/03/temat-wielkanocne-jajko-edycja.html

I jeszcze jedno - choć na płaskiej powierzchni moje dzieło słabo współpracowało ze mną i z aparatem, w miejscu docelowym prezentuje się wyjątkowo dobrze, aczkolwiek trochę przewrotnie, bo dzierżący je dumnie aniołek ma styl ewidentnie bożonarodzeniowy (mimo to, w salonie rezyduje cały rok). Ale życzenia ode mnie są absolutnie jednoznaczne i szczere. Pogodnego świętowania! :)